- Słucham? – powiedziałam przystawiając telefon do ucha
- Czy mam przyjemność z Demetrią Lovato? – spytała nieznana
mi kobieta
- Tak. W czym mogę pomóc?
- Chciałam powiedzieć że pani demo zostawione w naszej
wytwórni bardzo spodobało się prezesowi. Jeśli w dalszym ciągu zainteresowana
jest pani współpracą z nami to proszę stawić się w biurze za dwie godziny – nie
wierzyłam w to co usłyszałam. Powoli usiadłam na łóżku
- Oczywiście że przyjdę
- Do zobaczenia
Po tych słowach usłyszałam dźwięk oznajmiający koniec
rozmowy. Byłam w szoku. Prezesowi najlepszej wytwórni płytowej w Los Angeles
spodobało się moje demo
- AAAAAAA!!!!!! – krzyknęłam na cały dom a po chwili
uzbrojony Derek wpadł do mojego pokoju
- Co się stało?! – zapytał przestraszony
- Dzwonili z wytwórni i chcą ze mną porozmawiać! – dalej
krzyczałam
- Dziewczyno i to jest powód żeby krzyczeć? – zapytał już
trochę rozluźniony
- A nie?! - powiedziałam zirytowana - Jaki inny miałbym mieć powód żeby krzyczeć? – spytałam
chłopaka który rozładowywał pistolet
- No nie wiem – podrapał się po
głowie udając że się zastanawia – na przykład wynajęty płatny zabójca mierzy do
ciebie z broni
- No dobra, to też jest dobry
powód. A teraz daj mi się ogarnąć bo za dwie godziny jedziemy do wytwórni. A
tak właściwie to która jest godzina?
- Koło dwunastej – powiedział
poruszając śmiesznie brwiami – pospałaś sobie
- Po prostu lubię sobie pospać.
Inaczej jestem wściekła i lepiej ze mną nie zadzierać
- Dobra to ja będę wspaniałomyślnym
starszym bratem i przez ten czas co ty będziesz doprowadzać się do stanu
„UŻYWALNOŚĆ” ja zrobię ci śniadanie.
- Dziękuję. Jesteś kochany –
dałam mu całusa w policzek i pobiegłam do łazienki
Wzięłam szybką ale relaksującą
kąpiel. Wychodząc z wanny owinęłam się szczelnie grubym ręcznikiem i stanęłam
przy umywalce. Umyłam zęby i wysuszyłam włosy. Nałożyłam podkład, cienie, tusz
i błyszczyk. Udałam się do garderoby i wyciągnęłam z niej moją sukienkę. Dobrałam dodatki i założyłam na siebie. Zadowolona z efektów zeszłam na
śniadanie. Derek właśnie nakładał na talerz naleśnika z nutellą.
- No, nie wiedziałam że umiesz
gotować – zaczęłam się z nim droczyć
- Jak się jest kawalerem to
trzeba coś jeść. Nie sądzisz? – zapytał podając mi talerz
- Zgadzam się z tobą w stu
procentach i bardzo się cieszę że posiadasz tą umiejętność bo ja potrafię wodę
przypalić a szkoda aby taki piękny dom wyleciał w powietrze gdy będę próbowała
zrobić jajecznicę.
- Czyli nie umiesz gotować?
- No przecież przed chwilą ci to
powiedziałam. Zawsze miałam od tego kogoś – wzruszyłam ramionami – przecież to
że jestem kobietą nie musi być równoznaczne z tym że umiem gotować
- Dobra to jak jest aż tak źle to
ja będę gotował albo będziemy chodzić do restauracji. Mam jechać z tobą?
- Jasne. Mój starszy braciszek
musi wspierać swoją siostrzyczkę w tak ważnym momencie jej życia.
- Jasne. Ale jeśli chcesz zdążyć
to musimy się już zbierać bo jest późno a na mieście o tej godzinie są korki
- O cholera – zerknęłam na
zegarek i od razu zerwałam się na równe nogi. Pobiegłam na górę po torebkę a
odprowadził mnie śmiech Dereka – bardzo śmieszne! – krzyknęłam biegnąc
Po pięciu minutach opuszczaliśmy
podjazd naszego domu.
- Stresujesz się? – spytał
chłopak
- Jak cholera – powiedziałam
patrząc przed siebie
- Pomyśl tak – popatrzyłam się w
jego stronę – już im się spodobałaś. Teraz wystarczy że udowodnisz że to twój
głos a od razu coś ci zaproponują
- Skąd wiesz? Przecież mnie nie
słyszałeś
- Słyszałem – posłał mi szeroki
uśmiech a ja spojrzałam się na niego pytającym wzrokiem – śpiewałaś wczoraj pod
prysznicem – parsknął śmiechem za co oberwał w ramię – ale ładnie śpiewałaś
- Ta jasne. Jeszcze trochę i
poznam twoje słabe punkty – pogroziłam mu palcem
- Już się boję – był cały
czerwony ze śmiechu
- Nie śmiej się bo zrobię dziś
kolację – zamarł a teraz to ja posłałam mu triumfalny uśmiech
- Dobra. Jesteśmy na miejscu mała
- Tylko nie mała – pogroziłam
palcem i wybuchłam niekontrolowanym śmiechem
W świetnych humorach weszliśmy do
budynku. Podeszłam do recepcji
- Dzień dobry. Nazywam się
Demetria Lovato i miałam się spotkać z prezesem
- Już czeka na panią –
uśmiechnęła się drobna blondynka – siódme piętro, drzwi naprzeciwko windy
- Dziękuję - Poszłam za Derekiem
w stronę windy. Gdy zjechała na dół weszliśmy do środka i nacisnęłam odpowiedni
guzik – Ona była mała – powiedziałam do chłopaka gdy winda ruszyła
- Może i była ale dla mnie to
tylko ty jesteś mała – powiedział podle się uśmiechając
- To że jesteś większy nie znaczy
że mądrzejszy
- Ty cwaniara, zauważyłaś że
sprzeczamy się jak prawdziwe rodzeństwo? – powiedział szturchając mnie w ramie
- W końcu nim jesteśmy co nie?
- Tak
- Mój głupiutki braciszek – znowu
parsknęłam śmiechem
- Skończymy tą rozmowę, bo
zaczynam tracić nerwy. Chodźmy do tego prezeska i miejmy to już za sobą
- Co stresujesz się? – droczyłam
się z nim
- Nie ale ty tak – posłał mi
swojej spojrzenie nr.3 mówiące „przede mną nic nie ukryjesz” i wyszedł z windy
która właśnie zatrzymała się na
odpowiednim piętrze
Ruszyliśmy przed siebie i chwilę
później pukaliśmy w odpowiednie drzwi
- Proszę – usłyszałam głos
mężczyzny. Na oko koło pięćdziesiątki. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka –
O panna Demetria – powiedział siejący mężczyzna
- Demi – poprawiłam odruchowo
- Demi – uśmiechnął się – i … -
spojrzał na mojego towarzysza
- Derek – uśmiechnął się chłopak
i siadł na krześle koło mnie
- Twój chłopak? – zwrócił się do
mnie mężczyzna na co ja wybuchłam niekontrolowanym śmiechem
- Jestem jej bratem – powiedział
Derek z uśmiechem na twarzy. Też rozbawiła go ta sytuacja
- Aaaa starszy brat. Rozumiem –
powiedział mężczyzna – zatem przejdźmy do interesów. Bardzo spodobało mi się
twoje demo dlatego mam dla ciebie propozycje. Dostaniesz główną rolę w musicalu
produkcji Disneya. Do promocji filmu nagrasz kilka piosenek które były na demo.
W filmie one też się pojawią. Jeśli spodobasz się publiczności i odniesiesz
wraz z filmem sukces nagramy płytę. Pasuje?
- Oczywiście – uśmiechnęłam się
do mężczyzny i zaczęłam czytać podane przez niego umowy. Jeśli chodzi o umowy i
negocjacje jestem w tym dobra. Miałam już z tym do czynienia w Londynie i
nabrałam nie małego doświadczenia. Umowa wydawała się bardzo korzystna a zarobki kolosalne jak na początek. Jeśli
odniosę sukces moje zarobki zwiększą się kilkakrotnie. Podpisaliśmy umowę i
ustaliliśmy wszystkie szczegóły. Przydzielono mi agenta który będzie dbał o
moją karierę. Za tydzień miałam pierwsze spotka nie na planie z resztą obsady i
przymiarki strojów.
W doskonałym humorze opuściłam
budynek. Za to Derek. Jego mina była nieszczęśliwa
- Co się stało?
- Teraz staniesz się
rozkapryszoną gwiazdką – powiedział smutny
- Nigdy się taka nie stanę –
powiedziałam uwieszając się na jego ramionach
- To dobrze. Ale to nie zmienia
faktu że całe dnie będziemy spędzać w otoczeniu rozkapryszonych gwiazdek
- Jak to będziemy? – spytałam
chłopaka stając koło niego
- Tak to – przekomarzał się ze
mną – musze cię pilnować czyli będę siedział z tobą na planie czy ci się to
podoba czy nie. Będę twoim cieniem – powiedział poruszając zabawianie brwiami
- Mało seksowny ten mój cień –
powiedziałam śmiejąc się pod nosem
- Że co proszę? – spytał oburzony
– jestem mało seksowny ?
- Nie ale w porównaniu ze mną to
tak. W porównaniu z innymi ochroniarzami czy braćmi to jesteś bardzo seksowny –
poklepałam go po plecach i wsiadałam do samochodu.
- Co oglądamy? – spytał Derek
dwie godziny później gdy leżeliśmy po obiedzie na kanapie w salonie.
- A co leci?
- Jakaś komedia, dalej dramat,
thriller, romansidło i od razu mówię że odpada, a dalej seriale
- Jakie seriale?
- Na AXN leci wieczór zbrodni
- Czyli ?
- Najpierw CIS: Nowego Jorku,
potem CIS: Miami, następnie Kości i Zapisane w pamięci.
- To zostaw tu bo kocham te
seriale, no chyba że wolisz coś innego…
- Nie, też lubię te seriale
- Derek mogę cię o coś spytać?
- Jasne – uśmiechnął się
zachęcająco
- Czy zawsze chciałeś zostać
agentem FBI?
- Tak. To było moje marzenie z
dzieciństwa
- Nie chciałeś zrezygnować nawet
po tym jak zginął twój ojciec?
- Nie bo wiedziałem że oddał
życie w walce. W obronie innych ludzi.
- Ale zostawił ciebie. Samego.
Czy dlatego nie masz dziewczyny? Nie chcesz żeby została sama gdyby coś ci się
stało?
- Nie to nie tak. Po prostu do
tej pory żadna dziewczyna nie wytrzymała ze mną dłużej niż miesiąc. Wiesz wiele
ludzi ryzykuje życie ale to ma jakiś cel. Zobacz gdyby nikt nie chciał narażać
życia to nie byłoby strażaków, policjantów, żołnierzy. A wielu ludzi
wykonywujących te zawody ma rodzinę. Ich rodziny też muszą być tego świadome. Tego
że kiedyś ich mąż, ojciec, żona, matka może nie wrócić. Odejść na zawsze. Ja
byłem tego świadomy. Wiele razy gdy ojciec spóźniał się na kolacje myślałem że
już nigdy nie wróci. Byłem z tym pogodzony. Wiedziałem że tak chwila może nadejść.
Myliłem się tylko w jednej kwestii.
- Jakiej?
- Myślałem że będę musiał
zmierzyć się z tym sam. Z jego śmiercią, pogrzebem i potem bez żadnej pomocy
sam żyć. Ale nie zostałem sam. Przyjaciele taty z pracy pomogli mi. To dzięki
nim wyrosłem na takiego gościa i nie popadłem w złe nawyki. Wiele razy upadałem
ale oni wyciągali do mnie rękę i pomagali wstać. Nie rozumiałem tego do końca.
Wiesz. Dlaczego ja ich obchodzę. Wiesz, nic nie warty szczeniak. A oni mi
pomogli. Zrozumiałem dopiero gdy wstąpiłem do FBI. My tam jesteśmy jedną wielką
rodziną. Wspieramy się nawzajem i nasze rodziny. Mimo że jestem samotny. Mam
ogromną rodzinę. My tam wszyscy jesteśmy rodziną. Dla dzieci kumpli jestem
wujkiem dla żon bratem, przyjacielem.
- To musi być wspaniałe – powiedziałam
uśmiechając się – masz partnera w pracy? Wy chyba pracujecie dwójkami
- Miałem. Zginął rok temu podczas
jednej z akcji. Zostawił żonę i dzieci. Pomogłem im się po tym pozbierać tak
jak mi kiedyś pomógł partner taty i inni przyjaciele - Przed oczami stanęła mi
scena pogrzebu partnera Dereka. Trumna jest opuszczana do grobu a Derek
przytula żonę zmarłego przyjaciela i jego dzieci które płaczą. To musiało być
okropne. – A ty jakie miałaś marzenie w
dzieciństwie?
- Wiesz marzenia dziewczyn z
dzieciństwa nigdy się nie spełnią – powiedziałam uśmiechając się
- Dlaczego? – zapytała nie
wiedząc o co mi chodzi
- Bo każda dziewczynka marzy aby
zostać księżniczką
- Aaaa.
- Kogo obstawiasz? – spytałam
pokazując na telewizor w którym właśnie zaczynał się serial
- Ja? Moim zdaniem to ten świadek
co tak się upominał o tą nagrodę
- A nie ten więzień co uciekł z
zakładu karnego do którego został skazany za podobne zabójstwo?
- To by było zbyt proste. A
zachowanie tego świadka jest dość podejrzane. A ty kogo obstawiasz?
- Nie wiem ale na pewno nie
uciekiniera – wyszczerzyłam się
- Dlaczego?
- Bo mordercą nigdy nie jest ten
którego podejrzewają na początku
- Cwaniara – szturchnął mnie w
ramię
Tak właśnie zleciał nam czas do
późnej kolacji. Potem zjedliśmy zapiekanki uszykowane przez mojego braciszka i
oglądaliśmy horror. Derek się śmiał a ja cały czas tuliłam do jego ramienia
piszcząc. Po filmie stwierdziliśmy że jest już 2 w nocy i trzeba iść spać.
Poszłam wzięłam prysznic , założyłam bokserkę i krótkie dresowe spodenki
służące mi za piżamę. Położyłam się do łóżka ale przez ten horror nie mogłam
usnąć. Po pół godzinie kręcenia się na boki stwierdziłam że pójdę do Dereka bo
to przez niego nie mogę spać. To on wymyślił żebyśmy doglądnęli ten film. Wyszłam z pokoju i zapukałam do drzwi obok.
Po chwili uchyliłam je i wsunęłam głowę
- Derek śpisz? – spytałam
chłopaka który był odwrócony do mnie plecami
- Teraz już nie – powiedział
zaspanym głosem – co się stało? – przekręcił się w moją stronę
- Nie mogę spać – pożaliłam się
- Chodź tu do mnie – podniósł kołdrę
robiąc mi miejsce. Szybko wskoczyłam do łóżka i przytuliłam do chłopak –
Dobranoc – powiedział i zamknął oczy
- Dobranoc – cieszyłam się że mam
go przy sobie. Że nie zostałam ze swoimi problemami sama. Pokochałam go. Pokochałam
go jak starszego brata. Zawsze takiego chciałam mieć. Zabawnego, odważnego,
troskliwego, opiekuńczego i przystojnego. Dlaczego przystojnego brata? Żeby
koleżanki mi zazdrościły. Wiem dziecinne ale taka prawda. Naprawdę zaczęłam
traktować go jak starszego brata i mam nadzieję że ja dla niego będę wymarzoną
młodszą siostrą. Przynajmniej się postaram.
Z takimi myślami udałam się do krainy Morfeusza.