niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 9

                                        Rozdział 9

Byłam bardzo podekscytowana dzisiejszą randką. Ale pomimo wszystko pamiętam o jego pobudce, której mu nie podaruję.
Chodziłam jak na szpilkach już o 17. Szukałam wszędzie sukienki. Mimo, że miałam ich wiele to żadna mi nie pasowała.Wyjęłam chyba z 40 sukienek i każda  kończyła tak samo. Wyjęta, obdarzona niezadowolonym spojrzeniem lądowała na stercie innych na łóżku. Kiedy na wieszaku została ostatnia sukienka modliłam się by mi pasowała. Wzięłam głęboki oddech i wzięłam ją do rąk. Odsunęłam zamek nakrycia i ujrzałam piękną beżową sukienkę.Uśmiechnęłam się i położyłam ją obok wielkiej sterty. W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęłam i zaczęłam pakować sukienki do szafki.
- Randka? - usłyszałam głos Miley. Przełknęłam głośno ślinę i ustałam w bezruchu.
- Nie, robię tylko porządki. - siłowałam się na normalny ton. Dalej wieszałam sukienki i nie patrzyłam na Miley.
- Yhym, widzę, że wybrałaś beżową. - powiedziała, a ja kiedy odwróciłam się ujrzałam, że trzyma ją w rękach.
- Miley ja robię tylko porządki. - powiedziałam już normalnym tonem i wzięłam kolejną sukienkę ze sterty.
- Tylko ciekawe z kim? - powiedziała ciekawskim tonem, a ja westchnęłam ze zrezygnowaniem.
- Z nikim. Zrozum robię porządki w szafce. - powiedziałam nie odrywając się od zajęcia.
- Jeżeli tak to zgodzisz się na noc filmową? - powiedziała z chytrym uśmiechem, a ja przeklęłam pod nosem. - Czy może masz inne zajęcie- dalej drążyła temat.
- Nie, nie idę na randkę, ale musimy z Derekiem gdzieś pojechać. - wymyśliłam szybko, a ona wywróciła jedynie oczyma.
- Tak tak, okej przyjdę jutro. Może wtedy opowiesz jak było po randce. - powiedziała i wyszła z pokoju.
- K*rwa - przeklęłam pod nosem i zamknęłam szafkę w której były wszystkie moje sukienki. Wzięłam w ręce wybraną przeze mnie, kosmetyczkę i weszłam do łazienki. Powiesiłam sukienkę na drzwiach i zajęłam się prysznicem. Zdjęłam wszystkie ciuchy i naga weszłam pod prysznic. Umyłam się dokładnie po czym wzięłam w dłonie ręcznik i otarłam się dokładnie. Zawiązałam jeden na włosach, a drugim nakryłam się dokładnie. Ustałam przed lusterkiem i lekko uśmiechnęłam. Wzięłam w dłonie żel i dokładnie zmyłam stary makijaż i wzięłam za dokładnie przygotowanie twarzy do nowego. Po nałożeniu makijażu wzięłam się za moje włosy. Postanowiłam zrobić sobie loki. Rozpuściłam włosy i wzięłam się za ich suszenie. Kiedy były już suche zaczęłam je dokładnie rozczesywać. Nie musiałam sobie ich kręcić, były już ładnie podkręcone. Spryskałam je lakierem i lekko uśmiechnęłam. Spojrzałam na zegarek w komórce i lekko przestraszyłam. Była już 19. A dopiero była 17.
Wzięłam w ręce sukienkę i bieliznę. Ubrałam to na siebie i ustałam przed lustrem. Zagryzłam wargi kiedy zauważyłam, że czegoś brakuję.
Spojrzałam w kierunku szafki i podeszłam do niej. Wzięłam ze szkatułki piękny łańcuszek i nałożyłam go na szyję. Na rękę założyłam bransoletkę, a na palce kilka pierścionków.

Siedziałam na łóżku i czekałam na 20. Spoglądałam co chwilę na zegarek, a kiedy zauważyłam na nim godzinę 19:40. Wzięłam w ręce kopertówkę i wyszłam z pokoju. Cichutko przeszłam obok pokoju przyjaciółek. Wsiadłam do windy i przeklęłam pod nosem zauważając wychodzącą z pokoju Selenę. Nerwowo zaczęłam naciskać na guzik dolnego piętra i na moje szczęście winda zamknęła się gdy dziewczyna zerknęła w jej stronę.
Wysiadłam z windy i ruszyłam w stronę tyłu hotelu. Znów miałam niefart i musiałam schować się za krzaczkiem w holu. Wstrzymałam oddech kiedy obok mnie szła Miley. Widać było, że szukała kogoś wzrokiem. Ciągle zerkała w stronę drzwi windy. Zerknęłam nerwowo na zegarek, który pokazywał 19:53. I korzystając z okazji pobiegłam do drzwi wyjściowych. Zdjęłam szpilki i pobiegłam w stronę umówionego miejsca. Brunet już tam czekał. W ręce miał piękną czerwoną różyczkę, a sam stał oparty o swój samochód.
Ubrałam szpilki i nieśmiało podeszłam do niego.
- Witaj piękna - powiedział szarmanckim tonem, a moje nogi ugięły się. Podał mi różyczkę, którą ja wzięłam w ręce i po chwili powąchałam.
- Dziękuję - powiedziałam z uśmiechem patrząc na niego. Chłopak otworzył mi drzwi i rozglądając się czy nikt nie widzi nas wsiadł z drugiej strony. Uśmiechałam się ciągle pod nosem i nim się obejrzałam byliśmy już w drodze.


                                                                  ***
Sorki za tak krótki rozdział. Ale mam zastój weny. Napisałam tyle ile się dało i nie jestem z tego dumna.:( Mam nadzieję, że skomentujecie. Paa ;* Do napisanie

Medicatus_hope

wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 8


Razem z Joe w drodze do hotelu opracowywaliśmy jak by tu odegrać się na przyjaciołach. Zgodnie stwierdziliśmy iż w ich obecności będziemy pałać do siebie nienawiścią. Po ustaleniu wszystkich spraw z tym związanych obróciłam się w stronę okna i "podziwiałam widoki", które jak na złość zbyt szybko znikały mi z oczu. Myślałam o tym co się stało w pokoju w motelu. Ciekawe co by było gdyby oni nie wpadli na tak genialny pomysł z wysłaniem nas do nieistniejącej miejscowości. Czy Joe wyznałby mi że mnie kocha? Albo czy ja bym się na to odważyła? Przez całą drogę do hotelu dręczyły mnie podobne pytania.
- Już jesteśmy- powiedział z uśmiecham na twarzy mój "kierowca".
- To jak zaczynamy nasze przedstawienie?- zapytałam, a on pokiwał głową na potwierdzenia moich słów. Weszliśmy do hotelu zaczynając się kłócić. W holu napotkaliśmy zdziwione spojrzenia ludzi. No tak, bo kto by się spodziewał że w tak krótkim czasie dwoje przyjaciół może się znienawidzić. No jak tak też można. W windzie nasze krzyki na chwilę ustały lecz od razu gdy z niej wyszliśmy ponownie zaczęliśmy sobie wszystko wygarniać. Podeszłam do drzwi pokoju i otwarłam je kartą. Oczywiście po przekroczeniu progu musiałam zatrzasnąć mu drzwi przed nosem żeby nie było. Oczywiście zaczął się dobijać do drzwi, ale ja że teraz byłam "wściekła" na niego to nie zważałam na to i kłóciłam się z nim przez drzwi.
- Idiota - krzyknęłam ostatni raz i odwróciłam się w stronę salonu gdzie napotkałam zdziwione i wystraszone<?> spojrzenia przyjaciół.- Stało się coś?- zapytałam
- No wiesz... Co wam się stało? Przecież mieliście dobre stosunki...- zapytała Sel.
- Hmm.. Powiedzmy że ten idiota nie potrafi trzymać rąk przy sobie!- wzdrygnęłam się. - Idę się położyć jestem zmęczona jazdą w jednym aucie z nim... Dobranoc.- odwróciłam się i poszłam do pokoju. Nazajutrz mieliśmy jechać na plan filmowy. Wzięłam piżamę i poszłam się wykąpać. Położyłam się do łóżka i dostałam sms.
Od Joe'go
"Hmm.. dobrze nam to wyszło księżniczko;*"
Do Joe'go
"Też tak uważam... ;D Mieli dziwne miny jak się odwróciłam w ich stronę. Taką przerażoną. Ciekawe czemu?"
Od Joe'go
"Dowiemy się wkrótce. A co powiesz na jutrzejszą potajemną kolację ze mną w roli głównej ? ^^"
Do Joe'go
"Powiem Ci że z chęcią bym się przeszła na taką kolację. Taka nasza mała tajemnica. Jestem za ;*"
Od Joe'go
"To jestem po Ciebie o 20 ;* Będę czekać w samochodzie na tyłach hotelu. Nie masz nic przeciwko?"
Do Joe'go
" Okey, to o 20. No jasne że nie mam nic przeciwko mamy się ukrywać to na całego :* Dobranoc Skarbie <3 "
Odłożyłam telefon i od razu zasnęłam. Obudziłam się dopiero następnego dnia. Oj, przepraszam ja zostałam brutalnie wyciągnięta z łóżka. Chyba domyślacie się przez kogo, prawda?? Jak nie to rozjaśnię wasze myśli. Zostałam brutalnie wyciągnięta z łóżka przez 
Joseph Adam Jonas!!! - usłyszało mnie chyba z pół miasta.- Czy ty aby dobrze się czujesz??
- Oczywiście kochanie.- powiedział opryskliwie.- Czuję się wręcz wyśmienicie mogąc patrzyć na Twoją wściekłą twarz- wypowiedział te słowa z cynicznym uśmieszkiem na ustach. 
- Jeszcze się odegram parszywa łajzo!- po tych słowach wyszedł z pokoju, a ja mogłam opanować swój gniew. Wzięłam z szafy krótkie, jeansowe szorty i jakiś czarny T-shirt. W łazience umyłam twarz, związałam włosy i umalowałam oczy. Przebrałam się w ubrania, które wzięłam z pokoju. Z łazienki skierowałam się do pokoju z którego wzięłam torebkę i zeszłam na dół do bufetu. Stanęłam w drzwiach by znaleźć przyjaciół. Siedzieli w kącie sali i zawzięcie o czymś rozmawiali. Podeszła do lady i zamówiłam sobie sok pomarańczowy i tosty po czym poszłam usiąść do stolika.
- Witam panie i panów oraz idiotę - przywitałam się z promiennym uśmiechem.- O czym rozmawialiście?- i odpowiedziała mi głucha cisza. Co dało mi do myślenia że rozmawiali o mnie. Dostałam swoje zamówienie, które wzięłam jednak na wynos i pojechałam sama na plan. 

______________________
Hej Wam z tej strony  Mell <3
Jestem tu nowa.
Więc może kilka słów ode mnie.
Pisze może nie więcej niż rok więc pisanie na tym blogu jest dla mnie wielkim zaszczytem.
Mam 15 lat i interesuje się tańcem.
Bardzo przepraszam że tak opóźniłam dodanie tego rozdziału, ale ta nauka i sprawdziany mnie wykańczają.
I także przepraszam że ten rozdział jest bezsensowny i ogólnie dziwny.
Nie miałam weny i dlatego tak wyszło.
Śnieg + Luty= ferie dla mnie <3
Chciałabym Was jeszcze tylko zaprosić na moje blogi :
Do napisania

Mell <3

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 7

2 tygodnie później

Muszę przyznać że te dwa tygodnie były wspaniałe a ja coraz bardziej uświadamiałam sobie jak ważny jest dla mnie Joe. Każda chwila spędzona z nim była niezwykła i nie do zapomnienia. Przy nim nie da się nudzić bo ciągle coś wymyśla, nawet Derek trochę wyluzował i poddał się szaleństwu. Co do szaleństwa to dzisiaj Selena organizuje w mieście niedaleko naszego obozu imprezę.
- Demi gotowa?! - spytał Joe przez drzwi łazienki
- Prawie ale przecież mamy jeszcze dwie godziny...
- Nie do końca bo Nick prosił mnie żebyśmy pojechali jeszcze coś kupić Sel dała mi listę
- A oni nie mogą? - spytałam poprawiając makijaż
- Wiesz ile Selena się szykuje - mruknął
- No w sumie racja. Już wychodzę - powiedziałam otwierając drzwi
- Ładnie wyglądasz - powiedział puszczając do mnie oczko
- Dzięki, ty też niczego sobie - powiedziałam chwytając torebkę i ruszając w stronę drzwi - idziemy?!
- Jasne

Wyszliśmy z hotelu i pojechaliśmy do supermarketu oddalonego od naszego ośrodka o pół godziny drogi. Po drodze nie rozmawialiśmy za dużo. Gdy zostawaliśmy sami to sytuacja stawała się mimowolnie napięta. Oboje to czuliśmy ale nie potrafiliśmy nic z tym zrobić. To dziwne że człowiek całe życie broni się przed tym uczuciem a ono nagle się pojawia i to w najmniej odpowiednim momencie. No bo czy nie mogłam poznać Joe'go przed tym wszystkim? Może gdybym wyjechała wcześniej do USA to cała ta szopka nie miałaby miejsca i wszyscy byliby szczęśliwi? Z każdym dniem miałam coraz więcej pytań a żadnych odpowiedzi. Najgorsze jest to że muszę okłamywać tak ważnych dla mnie ludzi.
- Jesteśmy - wyrwał mnie z zamyślenia jego głos. Rozejrzałam się i okazało się że stoimy na parkingu przed Tesco. - To chodź zrobimy te zakupy i wracamy. Nie wypada żeby organizatorzy się spóźnili.
- Jasne - powiedziałam opuszczając pojazd - to co tam mamy do kupienia - zwróciłam się w stronę chłopaka idącego za mną
- Cole, sól, bułki, ser, żel pod prysznic, szampon, ręczniki, herbatę, papier toaletowy ... - czytał dalej a ja stanęłam i patrzyłam na niego zszokowana - no co? - spytał patrząc na mnie głupkowato - ja tylko czytam to co Selena napisała
- Ja myślałam że my mamy kupić rzeczy na imprezę! - powiedziałam wkurzona wyrywając mi kartkę
- Ja też - mruknął Joe nie wiedząc za bardzo co się dzieje
- Jeszcze rozumiem tą Cole ale papier toaletowy?! Będzie się tłumaczyć jak wrócimy - powiedziałam ciągnąć go do budynku. Zrobiliśmy zakupy i wróciliśmy do hotelu. Byłam na maksa wkurzona. Co ona do cholery znowu wymyśliła?! Od tygodnia bez przerwy gadała z Mils i coś organizowały. Wpadłam do budynku i poleciałam do pokoju dziewczyny ale drzwi były zamknięte, zapukałam do kolejnych należących do młodego małżeństwa jednak z tym samym rezultatem. Wkurzona poszłam do naszego pokoju gdzie był już Joe
- Nigdzie ich nie... - zaczęłam wchodząc ale umilkłam widząc chłopaka z listem w ręce. Wyrwałam mu go i zaczęłam czytać


Hej gołąbeczki! Plany się troszkę zmieniły i wszyscy pojechaliśmy odebrać Mils i Liama z lotniska a następnie od razu pojechaliśmy na imprezę dopiąć wszystko na ostatni guzik. Poniżej macie adres pod który przyjechać. Powodzenia!

miejscowość - Fukcingvillage
klub - X stars

PS: Ciężko tam trafić dlatego zostawiam kilka wskazówek dla kierowcy ;)
Najpierw musicie dojechać do Cedarhurst Golf Club. Jedzie się tam około godzinki potem obijacie w prawo 12 do 48. Kierując się tą drogą dojedziecie do Fukcingvillage i znajdziecie X stars. Czekamy :D

Selcia 



Popatrzyłam zdziwiona na chłopaka.
Fukcingvillage? Poważnie?
- Nie wiem - wzruszył ramionami - chodź bo trochę jazdy nas czeka
Ruszyłam wkurzona. Coś mi tu nie grało. Te potajemne rozmowy dziewczyn, ta śmieszna i dziwaczna lista zakupów i teraz to. Usadowiłam się wygodnie w siedzeniu i oparłam głowę o szybę. Wróciłam myślami do wydarzeń z przed tygodnia. 
Siedziałam w swoim pokoju i czytałam książkę gdy do środka wpadł Joe. 
- Robimy kameralną imprezkę na uczczenie tygodnia ciężkiej pracy - powiedział ciągnąć mnie za rękę
- Dobrze się czujesz? Jest już pierwsza w nocy i wbrew pozorom na dworze zrobiło się chłodno. 
- No chodź, nawet Derek tam jest i pomógł wykraść nam z kuchni parę przekąsek i coś mocniejszego do picia. Proszę - powiedział robiąc do mnie słodkie oczka 
- No dobra - powiedziałam odkładając książkę i zakładając buty
Wyszliśmy na dwór gdzie czekali już wszyscy przy rozpalonym ognisku. Usiadłam koło brata i nalałam sobie coli. Nie miałam ochoty na alkohol, nie miałam w ogóle ochoty na imprezy. Od wyjazdu z Londynu nie miałam ochoty na takie rzeczy. Mimo wszystko, mimo że oni mi pomagają przynajmniej po części zapomnieć nie da się do końca wyprzeć tych wspomnień z pamięci. Z pod bluzy wyciągnęłam przemyconą książkę której Joe nie pozwolił mi wziąć twierdząc że idę na imprezę i nie będę w takim momencie czytać. To właśnie taki świat pozwalał mi uciec od rzeczywistości i zapomnieć przynajmniej na chwilę. 
- O nie, nie. Nie będziesz teraz czytać! - usłyszałam za sobą głos Średniaka. Po chwili wyrwał mi z rąk książkę i rzucił ją za siebie po czym wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę jeziora.
- Nie zrobisz mi tego po raz drugi! - krzyknęłam kurczowo trzymając się chłopaka - woda jest zimna! Zrobię wszystko! - powiedziałam na co on zrobił charakterystyczny "dzióbek". Byliśmy już w wodzie, a właściwie to on stał po kolana ze mną na rękach. Przewróciłam oczami i go pocałowałam. Zwykłe muśnięcie przerodziło się w coś bardziej namiętnego, nad czym żadne z nas nie panowało. Pocałunek przerwały nagłe gwizdy z brzegu, na co Joe się  wzdrygnął i jak sam potem twierdził "przez przypadek" wrzucił mnie do wody. Okazało się że reżyserowi nie spodobała się nasza imprezka i przyszedł ją zakończyć jednocześnie udzielając nam reprymendy. Woda była lodowata i skutkiem mojej nocnej "kąpieli" była trzydniowa gorączka. Joe się trochę obwiniał ale jednocześnie oboje zaczęliśmy unikać sytuacji sam na sam. 

- O czym myślisz? - pytanie chłopaka sprowadziło mnie na ziemię
- O tym i o tamtym - powiedziałam wymijająco
- Ej nie żeby coś ale mi się zdaje że ty i twój brat coś ukrywacie
- Zdaje ci się - powiedziałam posyłając mu uśmiech - długo jeszcze?
- Jakieś czterdzieści minut. - mruknął koncentrując się na drodze. Powoli robiło się ciemno a zegarek wskazywał 21. Jechaliśmy już jakieś pół godziny.

- Jak było?  -spytała mnie Selena podczas przerwy. Akurat siedziałyśmy na pomoście i czekałyśmy aż chłopaki wrócą ze sklepu
- Nie wiem o czym mówisz - powiedziałam odwracając głowę
- Widziałam jak się całowaliście! - pisnęła
- Wcale nie - próbowałam zaprzeczyć
- Nie, ale gdyby nie reżyser to kto wie do czego by tam doszło - powiedziała zabawnie poruszając brwiami. 
- No dobra, całowaliśmy się ale to nic nie znaczy
- Myślisz że nie widzę jak na siebie patrzycie? Jak pożeracie się wzrokiem? Nawet Kevin który nigdy nic nie kuma to zauważył
- Dobra, przyznaję się bez bicia. Kocham go. Zadowolona? Powiedziałam to na głos. Kocham Joe Jonas - powiedziałam wstając. Wróciłam do hotelu i zaczęłam płakać. Nie powinnam do tego dopuścić. Nie powinnam się w nim zakochać. Co jeśli znowu będę musiała uciekać? Czy dam radę? W Londynie nie miałam już nikogo ale tu... Tu mam przyjaciół i Joe'go. Może popełniłam błąd idąc do Disneya? Może powinnam znaleźć pracę w jakiejś kawiarni i nie wychylać się? Ale kto by to przewidział? Kto by przewidział ze dziewczyna której nie obchodził los najbliższych zakocha się od pierwszego wejrzenia w jakiejś gwieździe? 

- Gdzie my w ogóle jesteśmy? - spytałam chłopaka gdy uświadomiłam sobie że już minęła 22.
- Nie mam pojęcia. Jechałem zgodnie z jej wskazówkami. Jesteśmy teraz na drodze numer 48 i powinna gdzieś tu zaczynać się ta śmieszna miejscowość
- Zapytaj kogoś o drogę
- Nie będę pytał ludzi jak dojechać do klubu. Daj spokój sam trafię
- Zatrzymaj się - powiedziałam widząc jakąś parę spacerującą chodnikiem. Chłopak wykonał moje polecenie a ja wysiadłam z samochodu i podeszłam do zakochanych.
- Przepraszam, czy nie wiecie jak dojechać do takiej miejscowości jak Fukcingvillage?  -spytałam o mało nie wybuchając śmiechem po tym jak usłyszałam jak ta nazwa śmiesznie brzmi.
- Fukcingvillage? Mieszkam tu od dwudziestu lat i nie słyszałam o takiej miejscowości  Ktoś zrobił sobie z was jaja - powiedziała dziewczyna
- Dzięki - powiedziałam i wróciłam do samochodu - zabiję Sel i Miley. Może uznają mnie za niepoczytalną i złagodzą wyrok? - mówiłam sama do siebie
- Co się stało?
- Nasi przyjaciele wysłali nas do miejscowości która nie istnieje - powiedziałam dla wyjaśnienia
- Co?!
- Normalnie. Wracajmy
- Lepiej zatrzymajmy się gdzieś na noc. Jest już ciemno, ja jestem zmęczony a większość dróg jest nieoświetlona. - powiedział i ruszył na poszukiwania jakiegoś noclegu
- Wątpię żeby w tej dziurze był jakiś hotel. Co najwyżej motel bez żadnej gwiazdki - jak na moje zwołanie Joe zatrzymał samochód przed motelem z aż DWOMA gwiazdkami (słyszycie ten sarkazm?). Wysiedliśmy i bez słowa skierowaliśmy się do środka
- Dobry wieczór - zwrócił się chłopak do recepcjonisty, ja tylko skinęłam głową - czy są jakieś wolne pokoje?
- Aktualnie mamy jeden dwuosobowy pokuj. Nic więcej, przykro mi - odpowiedział grzecznie mężczyzna patrząc na jakiś zeszyt w którym zapewne zapisywali się goście
- A czy w okolicy są jakieś inne hotele - spłatałam z naciskiem na ostatnie słowo
- Przykro mi ale w tym mieście znajduje się tylko mój motel
- To my poprosimy ten pokój - powiedział Joshep i wziął klucz. Ruszyliśmy do naszego pokoju. Wnętrze było takie jak się spodziewałam.

Poszłam do łazienki i przemyłam twarz wodą. Coraz bardziej wydawało mi się że to wszystko jest zaplanowane przez moje dwie przyjaciółki. Ale że Derek się na to zgodził... Policzę się z nimi wszystkimi.
- Możemy pogadać? - spytał gdy opuściłam łazienkę
- Jasne - powiedziałam siadając na fotelu
- Chciałem pogadać o tym co wydarzyło się tydzień temu na imprezie. Bo, ja nie żałuję tego i nie chcę o tym zapominać Demi. Zakochałem się w tobie. Na początku myślałem że ktoś taki jak ja nie może się zakochać i że to tylko zauroczenie ale potem zrozumiałem że to coś więcej.  Jeśli ty do mnie nic nie czujesz to zrozumiem ale... - chciał coś jeszcze powiedzieć ale przerwałam mu to pocałunkiem który został odwzajemniony. Miałam obawy czy w mojej sytuacji powinnam pozwolić sobie na związek ale bardziej i tak nie mogę się do niego przywiązać, do nich wszystkich.
- Joe ja też cię kocham - powiedziałam pomiędzy pocałunkami.


___________________
Wiemy że rozdziały nie pojawiają się zbyt często ale każda z nas pisze jeszcze samodzielnie blogi a poza tym mamy szkołę jednak postaramy się poprawić i systematycznie - przynajmniej raz w miesiącu coś dodawać;) Mamy ogromną prośbę aby każdy kto chce jeszcze czytać to opowiadanie zostawił po sobie ślad w postaci komentarza ;)